Moje 12 obietnic AA. Gdy podjąłem decyzje, że chcę spróbować Programu 12 Kroków i poprosiłem drugiego alkoholika aby mi pomógł zrozumieć i wdrożyć program w życie nie spodziewałem się że:
....już w połowie drogi zadziwią mnie osiągnięte rezultaty....
Gdy czytałem 12 obietnic zastanawiałem się, gdzie jest ta połowa drogi? Po którym kroku? A na mityngach słyszałem jeszcze różne interpretacje. Ktoś podzielił Program na pół i mówi, że po kroku 6. Ktoś inny, że po 11. Komuś wyszło, że po 9. Kolejny mówił, że muszę nie pić tyle lat co piłem. Natomiast mnie rezultaty zadziwiły już w Kroku 1, gdy zaakceptowałam fakt, że jestem bezsilny wobec alkoholu i nie muszę z nim walczyć wystarczy, że poddam się i uznam jego wyższość a będę zwycięzcą - bo wygram swoje życie.
(1)Poznamy nową wolność i nowe szczęście....
W pijanym życiu nie mogłem być szczęśliwy, gdyż byłem zniewolony przez alkohol. To on dyktował warunki, to on był moim władcą i to on przejął kontrolę nad moim życiem. Szczęście myliło mi się z przyjemnością. Nie miałem pojęcia co to znaczy być szczęśliwym człowiekiem. Zmniejszyłem swoje oczekiwania i nauczyłem cieszyć małymi radościami, które dają duże szczęście?
(2)Nie będziemy żałować przeszłości ani zatrzaskiwać za nią drzwi...
Wstydziłem się tego jakim byłem człowiekiem. Wstydziłem się przed ludźmi do tego stopnia, że ich unikałem. Bardzo często żałowałem tego co zrobiłem, ale nigdy nie było to szczere i nie robiłem nic, żeby to zmienić. Przeszłość pozostaje niezmienna i nie mogę jej zmienić, ale mogę zmieniać siebie. Naprawić błędy i wynagrodzić krzywdy. Nie poprzestaje na przeszłości ale z wiarą i nadzieją patrzę w przyszłość?
(3)Pojmiemy sens słów Ťpogoda duchať i zaznamy spokoju. Bez względu na to, jak nisko upadliśmy...
Pogoda ducha myliła mi się ze ?świętym spokojem?, którego tak bardzo chciałem. Dopiero gdy wziąłem odpowiedzialność za siebie, zaakceptowałem siebie takim jakim jestem i przestałem mieć wygórowane oczekiwania wobec świata i ludzi zrozumiałem, że Pogoda ducha nie jest wtedy, gdy nie mam problemów, lecz wtedy gdy potrafię sobie z trudnościami poradzić, stawić im czoła. Wtedy przychodzi spokój.
(4)dostrzeżemy, że i z naszego doświadczenia mogą skorzystać inni...
Zauważenie tego zajęło mi sporo czasu, gdyż sądziłem, że jestem przegranym człowiekiem. Myślałem, że za bardzo nie mam czym podzielić się z innymi ludźmi i żeby dać trzeba mieć. A tak naprawdę to mój brak otwartości i lęk przed krytyką powodował, że nie chciałem się dzielić z innymi. I dopiero kiedy się otworzyłem na ludzi mogli oni skorzystać z mego doświadczenia.
(5)Zniknie uczucie bezużyteczności...
Kiedy przestałem myśleć tylko i wyłącznie o sobie i zacząłem być pomocny, przydatny i pożyteczny. Nie muszę robić wielkich rzeczy, żeby być użyteczny. Wystarczy tylko, że będę odpowiedzialny i będę wywiązywał się ze swoich obowiązków.
(6) I pokusa rozczulania się nad sobą...
Jaki to ja byłem nieszczęśliwy, biedny i pokrzywdzony. Nafaszerowany urazami. To była moja karma. A tak naprawdę były to urojone krzywdy, które pielęgnowałem w sobie latami by grać rolę ofiary. To tak jakbym stał bezsensownie w deszczu i czekał aż mi ktoś przyniesie parasolkę. Nie podejmowałem żadnego działania czekając aż ktoś mnie wyręczy.
(7) Bardziej niż sobą zainteresujemy się bliźnimi...
Moja pycha, egoizm i samolubstwo nie pozwalały mi zauważać potrzeb innych ludzi. A to właśnie od innych ludzi dostałem pomoc i wsparcie. Podali mi pomocną dłoń i pokazali lepsze życie. Staram się być dobrym przyjacielem i ofiarować nadzieję tym, którzy nie wiedzą jak zacząć .Gdy to zrozumiałem pojawiła się wdzięczność, która spowodowała że....
(8)Zniknie egoizm...
Jako typowy ego-maniak nie sądziłem, że będę zdolny do postaw altruistycznych i zacznę w swym postępowaniu kierować się dobrem innych, będę gotowy do poświęceń. A jednak. I wcale nie trzeba robić rzeczy wielkich. Wystarczy tylko, że poświecę swój czas, okażę zainteresowanie i wrażliwość. Co dajesz innym kiedyś do Ciebie wróci. Przekonałem się, że pomagając innym pomagam również sobie.
(9)Zmieni się cały nasz stosunek do życia...
Nie szanowałem tego daru jakim jest życie. Utraciłem wszystkie wartości, które się dla mnie kiedyś liczyły i zamieniłem je na alkohol przez co niszczyłem swoje ciało, umysł i duszę. Kiedy przewartościowałem swoje życie i zacząłem żyć według nowych zasad i wartości to pragnę przeżyć je godnie i przyzwoicie. Bo życie jest piękne, tylko ja je sobie komplikowałem. Ono jest jedno i powtórki nie będzie dlatego cieszę się każdym dniem.
(10)Opuści nas strach przed ludźmi i niepewnością materialną...
Strach przed ludźmi wynikał z tego, że nie lubiłem krytyki. Bałem się oceny i tego, że jestem gorszy od innych. Dlatego wkładałem różnego rodzaju maski i udawałem kogoś innego a później bałem się, że prawda wyjdzie na jaw. Wszystko to odeszło, gdy zacząłem być sobą i zaakceptowałem siebie takim jakim jestem. Byłem głupcem myśląc, że dobra materialne są najważniejsze i stawiałem je na pierwszym miejscu kierując się chciwością. Fakt, pieniądze dają poczucie bezpieczeństwa ale nie są najważniejsze. Byłem biedny ponieważ straciłem osoby mi bliskie, ich zaufanie i szacunek. A najgorsze to w życiu być samotnym...
(11)Znajdziemy intuicyjnie sposób postępowania w sytuacjach, których dotąd nie umieliśmy rozwiązać...
Działając chaotycznie i bez przemyślenia popadałem w rożnego rodzaju kłopoty, z którymi później sam nie potrafiłem sobie poradzić a rozwiązaniem na nie miał być alkohol. Więc gdy odstawiłem alkohol a zdrowy rozsądek powrócił i zacząłem się nim kierować. Z pokorą zacząłem pojmować świat i ludzi dostrzegłem że...
(12)Nagle zaczniemy pojmować, że Bóg czyni dla nas to, czego sami nie byliśmy w stanie dla siebie uczynić...
Ta obietnica jako pierwsza zrealizowała się w moim życiu. Zdradzony i oszukany przez złotego cielca, którego czciłem latami (alkohol) po raz pierwszy zwróciłem się szczerze do Boga i poprosiłem Go o pomoc by mnie wyrwał z tej niewoli i ? taką pomoc otrzymałem. Powierzając swoje życie Bogu zabrałem je z rąk idioty. Proszę Boga o wiele rzeczy ale otrzymuję tylko to, co jest mi niezbędne i głęboko wierzę, że nie da mi więcej niż jestem w stanie udźwignąć.
Czy są to obietnice bez pokrycia? Sądzimy, że nie. Urzeczywistniają się czasem szybko, czasem wolniej, ale zawsze się materializują, jeśli nad nimi pracujemy. I wcale nie mylą się Anonimowi Alkoholicy. Jeżeli dołączysz do nich i pójdziesz tą drogą, którą oni wyznaczyli osiągniesz to samo ? jest to możliwe. Choć jak twierdził Dr. Bob istnieją dwie drogi: łatwa i trudna i dla ułatwienia dodał, że ta trudna polega na chodzeniu tylko na same mityngi. A ja od siebie tylko dodam, że nie ma drogi na skróty.
Czasem jest mi trudno ubrać w słowa to co czuje i przeżywam. Po prostu tego doświadczam i są to bardzo przyjemne stany, jakich nigdy wcześniej nie przeżywałem. To się po prostu dzieje i nie potrafię tego wytłumaczyć.
A gdzie jest wasza połowa ? A może wcale nie warto się nad tym zastanawiać? Tylko wyruszyć w drogę zwaną trzeźwość z Programem 12 Kroków i cieszyć się z osiągniętych rezultatów.
Opublikowano: 28.01.2016 r.