Umowa na czas nieokreślony. Jakiś czas temu zawarłem z Bogiem przymierze. Umówiłem się z Nim, że będę żyć, żyć z całych sił, żyć tu i teraz. Umówiłem się z Bogiem, że nie będę żałować przeszłości i nie będę siebie za nią ganić.
Umówiłem się z Bogiem, że każdy człowiek, którego spotkam na mojej drodze jest dla mnie a nie przeciwko mnie. Że każde doświadczenie nawet te tak zwane przykre będzie dla mnie lekcją i będzie dla mojego wyższego dobra.
Umówiłem się z Bogiem, że pokocham siebie takim jakim jestem z moimi wadami i zaletami, słabościami i talentami.
Umówiłem się z Bogiem, że zaakceptuje swoją bezsilność, upadki i błędy które popełniłem i popełnię.
Umówiłem się z Bogiem, że zrobię wszystko by być lepszym człowiekiem, lepszym nie od innych a dla innych.
Umówiłem się z Bogiem, że w pokorze będę wypełniać Jego wolę prosząc Go, każdego dnia o siłę do tego.
Umówiłem się z Bogiem, że nie zejdę z obranej drogi i nie zmarnuję daru, który od Niego otrzymałem.
Umówiłem się z Bogiem, że będę służyć Jemu i innym ludziom najlepiej jak potrafię.
Umówiłem się z Bogiem, że każdy nowy dzień będzie dla mnie przygodą i będę wdzięczny za każdą chwilę.
Umówiłem się z Bogiem, że to On jest szefem i On tu urządza po swojemu.
I chociaż czasem próbuje z Nim negocjować jakieś aneksy do naszej umowy to bardzo szybko przekonuje się, że moje pomysły niosą za sobą konsekwencje, których nie chcę ponosić ... ??
Bóg może wszystko to ja nie jestem gotów wszystko przyjąć.
Opublikowano: 01.10.2021 r.