Cytat: Mnie nie będzie ale grupa zawsze będzie.
Tę "mądrość " usłyszałem już na swoich pierwszych mityngach i uwierzyłem w to. Po kilku latach życie pokazało, że to kłamstwo.
A zaczęło się tak:
Po kilku latach przyszedł czas, że zrezygnowałem z uczestnictwa w największej i najstarszej grupie w Łomży "Omega". Poszedłem na inną o znamiennej nazwie "Wspólnota". Chodziłem tam kilka lat. Przyszedł jednak czas, że założyciel tej grupy zachorował. Spowodowało to odchodzenie innych. W pewnym momencie było nas tylko dwóch. Uznaliśmy, że nie ma sensu ciągnąć czegoś co już umarło. Mój kolega ostatecznie zabrał nasze materiały. Tak umarła pierwsza grupa.
Szukając wyjścia z tej sytuacji w pięć osób założyliśmy nową grupę "Jutrzenka", która spotykała się w Stowarzyszeniu. Ożyły nadzieje wielu alkoholików. Choć i ta grupa miała przerwę w działalności trwaliśmy kilka lat.
W 2017 roku postanowiłem pomieszkać w innym mieście. Nota bene daleko od Łomży. Być może to nieszczęśliwy zbieg okoliczności a może szczęśliwy traf. Prezes Stowarzyszenia nie udostępnił sali na mityng i to była kropla która przelała czarę goryczy - wcześniej były różne nieporozumienia.
Po raz drugi pięciu odważnych zdecydowało się założyć nową grupę, która skupiałaby się na naszym głównym celu. Wszyscy wcześniej przeszli Program ze sponsorem. Tak powstała grupa "Pomocna dłoń". Od razu wiedziałem, że to będzie moja grupa. Wśród założycieli byli moi podopieczni i ich podopieczni. Choć początki były trudne (niewielu uczestników) to dziś jest to prężnie działająca grupa.
Kilka razy zaszedłem do Stowarzyszenia i dowiedziałem się, że teraz po odejściu "programowych ortodoksów" mają lajtowe mityngi. Trwało to jakiś czas ale i ta grupa umarła. Pozostało wspomnienie tamtych dni i smutek, że jej uczestnicy nie wzięli odpowiedzialności za grupę.
Te przykłady pokazują prostą prawdę - grupa będzie jeśli ja tam będę. Jeżeli pozostali uczestnicy przyjmą tę zasadę to grupa będzie żyła i rozwijała się.
Dziś grupa "Pomocna dłoń" to mój azyl. To miejsce gdzie spotykam dobrych ludzi którym wierzę. A na dodatek ich lubię. Lubię ich wypowiedzi, kawały, pomyłki, przejęzyczenia. Jesteśmy tam autentyczni.
W takiej atmosferze - wzajemnego zaufania - nie może wydarzyć nic złego. Przecież Bóg pomaga tym którzy robią dobre rzeczy. A my to robimy - mówimy, że jest rozwiązanie i tym samym dajemy nadzieję tym którzy do nas przyszli. Wielu decyduje się na pracę ze sponsorem.
Ponieważ wieść o tym co robimy szybko się rozniosła zaczęli przychodzić uczestnicy innych grup - pewnie z ciekawości. Zdecydowały się na to również kobiety. Dziś na mityngu jest od kilku do kilkunastu kobiet! Nigdy wcześniej w Łomży tak nie było.
Dziś nie chodzę już na inne grupy. Czasami korzystam z mityngów internetowych a w sieci też mam swoją ulubioną. Nie chcę ulepszać tego co dobrze działa bo stare powiedzenie mówi: lepsze jest wrogiem dobrego!
A więc drogi przyjacielu jeśli to czytasz a chodzisz na inną grupę, nie pozwól aby i ta twoja umarła. A stanie się tak jeśli będziesz opuszczał mityngi twierdząc, że przecież inni będą? A skąd wiesz że będą?
Oczywiście mityng nie jest lekarstwem na alkoholizm. Lekarstwem jest Program 12 Kroków który możesz poznać i wdrożyć w swoje życie. Jednak musisz ruszyć zadek z krzesła i z ciepłego przytulnego mieszkania (jeśli je jeszcze masz) przyjść do ludzi znających rozwiązanie. Przecież to takie proste, prawda? Więc zrób to i nie czekaj bo jutra dla ciebie możesz nie być.
Andrzej 12.01.2023
Opublikowano: 12.01.2023 r.