Pierwszy mityng miałem w grudniu 1996 roku. Pełna sala, zgaszone światło, palące się świeczki. Mężczyźni i kilka kobiet przy stołach i pod ścianami. Rytuały jak w prawdziwej sekcie. Nic dziwnego, że AA w Polsce postrzegane jest jako sekta do dziś.
Nie podobało mi się to, jednak ciągle słyszałem, że tak jest na całym świecie. Po latach okazało się, że to nieprawda i są to tylko polskie wymysły.
Kiedy zacząłem czytać i poznawać ludzi rozsianych po całym świecie, dowiadywałem się jak wyglądają mityngi, kim jest sponsor i czym tak naprawdę jest Program 12 Kroków. Zapragnąłem tego w Łomży. Kiedyś na mityngu wyjazdowym usłyszałem od alkoholika, że on chodzi na najlepszy mityng na świecie. Zapytałem gdzie ten mityng jest, bo ja chętnie pojadę. W odpowiedzi usłyszałem: zróbcie sobie taki mityng.
Zanim jednak taki mityng zrobiliśmy musiałem poznać Program AA. Pomógł mi w tym sponsor - alkoholik, który wcześniej zrobił to ze swoim sponsorem. Ta żmudna praca trwała kilka miesięcy. I wcale nie było to pranie mózgu a raczej oczyszczanie duszy i umysłu. Poznałem swoje wady i zalety. Zobaczyłem krzywdy jakie wyrządziłem i zadośćuczyniłem gdzie to było możliwe.
Tak przygotowany zacząłem namawiać alkoholików w Łomży abyśmy stali się częścią międzynarodowej Wspólnoty AA a nie polskim odłamem AA. Straszliwie się zawiodłem, bo nikt nie chciał pracować ze sponsorem. Woleli opowiadać o swoim piciu, chociaż to nie ma nic wspólnego z posłaniem AA.
Powoli zacząłem więc przekonywać uczestników grupy, abyśmy zmienili zasady. Te które były - pełne zakazów i nakazów - dotyczyły grupy terapeutycznej i nie miały nic wspólnego z AA. Usuwaliśmy też gadżety (ostatnia zgasła świeczka).
Zacząłem mówić o Programie. O tym jak realizowałem Kroki, z czym miałem kłopoty. Powoli zainteresowanie rosło. Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy zgłosił się pierwszy chętny na pracę z Programem. Było nas już dwóch mówiących o Programie. Kiedy skończyliśmy pracę, zgłaszali się następni. Oni też mówili o Programie. Dzięki temu i mityng zaczął się zmieniać.
Sporadycznie zdarzały się "opowieści z baśni tysiąca i jednej nocy" bo alkoholik musi sobie pogadać. Nie było opowieści o piciu. Zaczęliśmy mówić o rozwiązaniu jakie oferują Anonimowi Alkoholicy.
Nie wszystkim sie to podobało i po różnych perturbacjach powstała kolejna grupa - utworzona przez sześciu sponsorów. Przyjęliśmy nazwę "Pomocna dłoń".
Zmiany jakie nastąpiły są fantastyczne. I chociaż są grupy "które zostały w dawnych czasach" a nasza poprzednia grupa ma mityngi "lajtowe" to alkoholicy, którzy potrzebują pomocy mają już gdzie się zgłosić aby poznać rozwiązanie swojego problemu.
I na koniec.
Zastanawia mnie dlaczego w Polsce używamy obcej nazwy "mityng" zamiast polskiej "spotkanie". Jeden z alkoholików powiedział mi, że w czasach komuny był to taki powiew amerykańskiej wolności. Może i tak. Cenzura przecież wtedy działała.
Dlaczego mityngi w Polsce były inne niż na świecie?
W Polsce AA zakładali lekarze. Dwoje z nich dr Woronowicz i dr Matuszewska - są fundatorami Fundacji Biuro Służby Krajowej AA. To oni wprowadzili terapeutyczne zasady mityngu. To lekarze i terapeuci ingerowali w tłumaczenie pierwszych wydań Wielkiej Księgi, gdzie wykreślili "zostali uzdrowieni z alkoholizmu".
Dziś tak właśnie mówimy: zostaliśmy uzdrowieni.
Jesteśmy trzeźwymi alkoholikami a nie jak chcą i mówią terapeuci wiecznie trzeźwiejącymi. Nasze spotkanie to już zupełnie inna bajka, chociaż nie uważamy się za profesjonalistów. Niesienie posłania to nie jest nasz zawód a służba!
Bóg wysłuchał mnie i innych alkoholików pragnących naprawić siebie, rozliczyć się z przeszłością, naprawić szkody i krzywdy oraz nieść posłanie AA. O tym właśnie mówimy na mityngu. Jestem wdzięczny temu alkoholikowi, który powiedział mi o "najlepszym mityngu na świecie". Podobny spotkalem we Włocławku.
Opublikowano: 18.09.2020 r.