Zając - Jestem alkoholikiem

Obraz

Mam na imię Andrzej i jestem alkoholikiem. Pierwszy raz ciężko było mi wypowiedzieć te słowa, choć wiedziałem, że mam problem i nie mogę sam przestać pić. Wstydziłem się tego, że piję, a mimo to nie potrafiłem się przełamać i zgłosić na terapię. Rybaki były ostatnim miejscem, w którym miałem się znaleźć. Modliłem się do Boga, żeby pomógł mi zerwać z piciem.

Leczyłem się już psychiatrycznie, oczywiście ukrywałem to moje pijaństwo i nie przyznawałem się do tego. Trwało to jakiś czas, brałem psychotropy i piłem. Grzęzłem coraz głębiej, moja rodzina miała mnie dosyć. Lekarka w końcu po interwencji mojej żony stwierdziła, że nie wypisze mi leków dopóki nie przyniosę jej zaświadczenia o rozpoczęciu terapii. Tam też przed gabinetem zobaczyłem małą naklejkę z adresem nowego gabinetu terapii uzależnień Neofita.

Postanowiłem się tam zgłosić, więc prosto z gabinetu poszedłem zapisać się na terapię. Nie było to takie proste, po drodze wiele wątpliwości jak to będzie, no i kolejna ćwiartka na odwagę, bo inaczej pewnie bym nie doszedł (miałem straszne lęki i wstyd).
Krótka rozmowa, test i diagnoza - jesteś alkoholikiem.

Potem potoczyło się już szybko, szpital, detoks, no i terapia. Bardzo chciałem przestać pić i żyć normalnie. Terapia się kończyła, a ja ciągle źle się czułem, nie potrafiłem w ogóle żyć. Tam powtarzali mi, że kolejnym krokiem powinno być AA. Broniłem się przed tym bardzo, mimo to Bóg pozwolił, aby ta myśl dojrzała i w końcu odważyłem się pójść na grupę, gdzie bardzo się rozczarowałem. Kazali mi tam się rozwieźć, "bo to taka kolej rzeczy", ale ja nie chciałem na to pozwolić. Moja żona i rodzina, które walczyły o mnie i mnie kochały... musiały być ze mną.

Powiedziałem, że nigdy nie wrócę na AA. Do czasu. Bóg znów działał. Postawił na mojej drodze alkoholika, który potrafił do mnie dotrzeć. Lubiłem z nim rozmawiać, patrzyłem jaki jest uśmiechnięty i też chciałem taki być. Powiedział "przyjdź do nas, u nas jest inaczej". Zdecydowałem się.
Zobaczyłem tam ludzi uśmiechniętych i zadowolonych, że nie piją i "nie mają skutków ubocznych", też tak chciałem. Mówili o jakimś sponsorze, programie, dziwne rzeczy. Zazdrościłem.
Postanowiłem spróbować, myślę, że dość szybko zdecydowałem się poprosić o pomoc, chyba już po miesiącu lub dwóch miałem sponsora. Trochę się zmartwiłem, że pisanie programu może potrwać około roku, ale bardzo chciałem żyć normalnie. Cieszyłem się na każde spotkanie ze sponsorem, bo dowiadywałem się wielu rzeczy o sobie, i o tym, jak sobie radzić w życiu.

Moja żona początkowo dopytywała się kiedy przestanę chodzić na AA, kiedy się wyleczę. Teraz jest szczęśliwa, że chodzę, zna moich kolegów, czy przyjaciół z AA, chętnie też z nimi rozmawia. Widząc efekty, jakie daje przebywanie we wspólnocie, nie ma wątpliwości, że idę dobrą drogą. Moje dzieci też wiedzą gdzie wychodzę każdego tygodnia i są jak najbardziej za.

Terapia pozwoliła mi przestać pić. Natomiast AA nauczyło mnie, jak mam dobrze żyć, by wytrwać w abstynencji i sprawować godnie funkcję męża i ojca rodziny.
Dziękuję Bogu za każdy trzeźwo i godnie przeżyty dzień.


Opublikowano: 01.01.2022 r.

Najnowsze teksty
Ogłoszenia

Mityng spikerski (12 kwietnia 2024 r.)

Mityng spikerski (24 lutego 2024 r.)

Warsztaty tradycji w Hermanówce k. Białegostoku (24 lutego 2024 r.)

Wszystkie ogłoszenia

Zapraszamy na mityng

Grupa AA "Pomocna Dłoń"

środa, godz. 18.00

Łomża, ul. Wąska 93 (kościół pw. św. Andrzeja Boboli)

dom parafialny, sala na samej górze

Modlitwa o pogodę ducha

Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić
Odwagi, abym zmieniał to co mogę zmienić
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.