Andrzej - Praca na programie ze sponsorem

Przez pierwsze lata nikt o tym nie mówił. Dziś wcale się temu nie dziwię, bo była jedna WK i mało kto ją czytał. Ludzie opowiadali przeważnie o swoim piciu i cieszyli się, że znowu się widzą.

Nie podobało mi się takie życie. Opowieści powtarzały się i nic nie wnosiły w moje życie bez alkoholu, które stawało się coraz bardziej nudne. Kiedy ponownie wstałem z kolan po napiciu się, zapragnąłem mieć życie takie o jakim słyszałem od ludzi, którzy przeszli przez program 12 kroków. Jednego z nich poprosiłem o pomoc.

To była prawdziwa droga przez mękę. Odkrywanie prawdy o sobie okazało się bardzo trudne, ponieważ nie było we mnie zgody, że robiłem paskudne rzeczy, na dodatek ludziom których przecież kochałem.
Każdy krok budził wiele różnych emocji i lęków. Próby "wybielenia się" spotykały się ze zdecydowaną reakcją mojego sponsora. Mówił: "umawialiśmy się na bezwzględną uczciwość, jeśli nie chcesz to nie musimy tego robić". W tych momentach moje wzburzenie sięgało zenitu. Były również takie chwile, gdy mówiłem, że nie mogę się pogodzić z tym co wyprawiałem po pijanemu. Wtedy otrzymywałem jego wsparcie.

Dzięki wspólnej pracy, którą nazywam współpracą, uzyskałem wiele odpowiedzi na swoje pytania. Ten obraz trzeźwego życia oprócz konturów zaczął nabierać barw. Obaliło to również wiele mitów jakie funkcjonowały na mityngach. Jednym z obalonych mitów był ten, że w AA nic nie muszę. Pomógł mi sponsor ale i literatura. W WK kilkadziesiąt razy napisano "musieliśmy". Więc jeśli ci pierwsi AA musieli to ja też.

Dla mnie najgorsze było przyznanie się do tego jaki jestem. Musiałem pogodzić się z tym obrazem, który całkiem mi się nie podobał. Alkohol pomagał zakładać kolejne maski, które skrywały prawdę o mnie.
Kolejnym pisanie listy ludzi, których skrzywdziłem i zadośćuczynienie im. Oprócz lęku był też strach. Chora głowa tworzyła koszmarne wizje. Wyobrażałem sobie najgorsze, że teraz to oni będą mnie krzywdzić w ramach odwetu czy zemsty. Nic takiego się nie stało.
Najtrudniej było mi wpisać na listę osoby, które i mnie skrzywdziły. Urazy i pretensje jakie do nich miałem nie pozwalały na bezwzględną uczciwość. Kłóciłem się sam ze sobą. Szukałem powodów aby nie znaleźli się na liście moich ofiar. Sponsor pomógł mi przez to przejść i wyjaśnił, że nie mogę ich pominąć, bo to tak jakbym sprzątał mieszkanie i zostawił śmieci pod dywanem albo za szafą. Miał dar przekonywania, nie ma co.
I wreszcie krok Dwynasty i to przebudzenie duchowe. Oczekiwałem, że to będzie jak złapanie Pana Boga za nogi albo wygrana w lotto. Okazało się, że życie jest takie samo jak wcześniej. Zmieniło się za to moje postrzeganie tego co się dzieje we mnie, w mojej rodzinie i we Wspólnocie.

Kiedy już skończyłem pracę ze sponsorem i chciałem to przekazać innym na początku nie było chętnych. Pierwszych dwóch odpadło zanim zaczęliśmy. Jak mówi stare przysłowie "do trzech razy sztuka" i to właśnie ten trzeci jako pierwszy przeszedł przez program. Prawdę mowiąc to razem przez to przeszliśmy bo ja nie chciałem być nauczycielem tylko takim samym uczniem, który wie troszkę więcej.
Przed naszą wspólną pracą też czułem lęk, czy dam radę, czy jestem gotów itp. Odpowiedziałem sobie wreszcie - jeśli nie teraz to kiedy? Po roku skończyliśmy. Było nas już dwóch. Zaczęli zgłaszać się kolejni. Serce mi się radowało, gdy słuchałem tych ludzi. Jak zmienia się ich pojmowanie programu. Było dokładnie tak jak ze mną.

Program 12 kroków AA pozwolił mi stanąć w prawdzie z samym sobą. Pozwolił pogodzić się z tym światem takim jaki jest. Z ludźmi, którzy są różni i mają różne poglądy i zasady, często zupełnie inne niż moje. To dzięki programowi nauczyłem się, kogo wpuścić do mojego życia. Ci którzy w nim są mają moje zaufanie. Wiem, że mogę na nich liczyć, o czy niejednokrotnie się przekonałem.

I na koniec z własnych przemyśleń.
Często słyszę, że program AA jest dla każdego. A ja uważam, że ten program jest dla tych, którzy chcą go wdrożyć we własne życie. Godzą się przejść tę żmudną i niełatwą drogę.

Praca ze sponsorem/podopiecznym to przede wszystkim zaufanie. Mowimy przecież o swoim życiu i skrywanych latami tajemnicach. O tym jacy naprawdę jesteśmy i jakie maski zakładaliśmy, aby inni postrzegali nas w lepszym świetle. Program pozwolił mi być sobą. Nie muszę już udawać kogoś innego. Nie muszę się przymilać i rzucać pochlebstwami dla osiągnięcia korzyści. Mam prawo powiedzieć "NIE" i mieć własne zdanie.
Pokonując kolejne lęki związane z każdym krokiem poznałem prawdziwą wartość siebie, swoje ułomności, swoje wady ale również zalety. To z wypisaniem zalet miałem duży kłopot. Dziś wiem, że mam zalety i wady. Ode mnie zależy z czego będę korzystał. Jeśli prosiłem Boga, aby usunął moje braki to właśnie dlatego, abym z nich nie korzystał - chociaż czasami jest to bardzo kuszące i niestety niekiedy ulegam tym pokusom. Jednak program mówi również, abym od razu przyznał się do błędu nie czekając na konsekwencje. To pozwala zachować czyste sumienie. A czyste sumienie to godne życie.

Jestem wdzięczny Bogu i ludziom, że po latach udręki mam dobre i spokojne życie. Do dziś zadziwia mnie, że człowiek który przepił większość swojego życia i prawie wszyscy już go skreślili jest w stanie pomóc drugiemu wyrwać się z nałogu. To jest to magiczne działanie programu. A może to nie magia tylko uczciwa i ciężka praca?
Każdy, kto przeszedł tę drogę zapewne zna odpowiedź. A ci którzy jeszcze czekają powinni sobie odpowiedzić na pytanie, czy naprawdę mają tak dużo czasu?


Opublikowano: 21.12.2018 r.

Ogłoszenia

Majowy mityng spikerski (9 maja 2024 r.)

Mityng spikerski (12 kwietnia 2024 r.)

Mityng spikerski (24 lutego 2024 r.)

Wszystkie ogłoszenia

Zapraszamy na mityng

Grupa AA "Pomocna Dłoń"

środa, godz. 18.00

Łomża, ul. Wąska 93 (kościół pw. św. Andrzeja Boboli)

dom parafialny, sala na samej górze

Modlitwa o pogodę ducha

Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić
Odwagi, abym zmieniał to co mogę zmienić
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.