Ukończyłam kilka szkoleń z zarządzania czasem.
Przeczytałam wiele książek o tym jak być skuteczna i efektywna.
Wyspecjalizowałam się z pisania planów i procedur działania, organizacji zadań i kształtowania przyszłości.
Tworzyłam niezliczone ilości harmonogramów, definiowałam i realizowałam cele, osiągałam i ustanawiałam wyniki i rezultaty w zakreślonym terminie.
Zostałam wyszkolona i wytresowana w projektowaniu swojego życia.
Planowanie przyszłości okazało się zajęciem tak czasochłonnym i absorbującym tyle zasobów i energii, że nie miałam już ani czasu, ani siły, żeby żyć. Zostałam ekspertem od niebycia tu i teraz. Wobec powyższego postanowiłam nauczyć się żyć tu i teraz.
Zapisałam się na kurs medytacji.
Kupiłam poduszkę i matę medytacyjną.
Uczyłam się technik medytacyjnych, powtarzania mantry, kontrolowania wdechu i wydechu, obserwowania myśli skaczących jak małpy w gaju, wszystko w pozycji lotosu.
Bardzo chciałam być zen.
Pojechałam na sesję do klasztoru benedyktynów, przestałam jeść mięso i pić alkohol.
Ustawiałam budzik na 5.40, żeby każdego poranka siedzieć 20 minut w ciszy.
Wytrzymałam kilka miesięcy, a moja waga spadła poniżej BMI. Niestety nie odnalazłam żadnej siły ani większej ani wyższej.Więc wróciłam do picia.
Dopiero we Wspólnocie AA powiedziano mi o tym, że doba ma 24h, że każda godzina dzieli się na minuty, że mogę żyć tylko jeden dzień na raz i zaczynać dzień sto razy od nowa, jeśli zajdzie taka potrzeba. Odkryłam, że każda chwila jest bezcenna, bo już nigdy się nie powtórzy. Przyjaciel powiedział mi, że nawet Bóg nie może zmienić przeszłości.
We Wspólnocie dowiedziałam się, że zamiast pisać projekty i scenariusze na życie, lepiej jest praktykować akceptację teraźniejszości i godzić się z tym czego nie mogę zmienić.
We Wspólnocie AA przestałam zajmować się przyszłością.
Tu i teraz proszę Boga, żeby wskazał mi kolejny krok i dał mi wszystko, czego potrzebuję do rozwiązania moich problemów.
Tu i teraz robię zdjęcie płatków róż, na których iskrzą się krople porannej rosy.
Tu i teraz słucham przyjaciółki ze Wspólnoty, która odpowiada na moje pytanie jak się czuje i co u niej słychać.
Tu i teraz jestem na najlepszym mitingu na świecie.
Tu i teraz uśmiecham się do drugiego człowieka, patrząc mu w oczy i czując radość ze spotkania.
Tu i teraz proszę Boga, żebym mogła być użyteczna.
Tu i teraz śpiewam synkowi kołysankę na dobranoc.
Tu i teraz dziękuję za ten kawałek nieba nade mną.
Tu i teraz proszę Boga, żeby uwolnił mnie od lęku.
Tu i teraz proszę o pomoc drugiego człowieka kiedy z czymś sobie nie radzę.
Tu i teraz mówię przepraszam za niewłaściwe zachowanie.
Do bycia tu i teraz nie potrzebuję zaświadczeń i certyfikatów. Wystarczy odmawianie modlitwy o pogodę ducha, czasem niczym mantry.
Opublikowano: 09.07.2020 r.